wtorek, 28 lipca 2009

Fatalne skutki ręcznej robótki

Choć mam urlop, odpoczywam,
mój telefon się urywa.
Robią w pracy dużo krzyku,
bo kontrolę mają NIK-u.

A ja sobie dziergam żwawo
... oczko lewe, oczko prawe...
Mnie nie wkurzy żadną sprawą
stary diabeł nawet.

Mąż się uwziął i narzeka,
że od rana głodny czeka,
lecz wam powiem w tajemnicy,
że nie będzie jajecznicy.

Bo ja sobie dziergam z wdziękiem
... oczko lewe, nitkę zwiąż...
Mnie nie wzruszy swoim jękiem
rozpieszczony mąż.

Pies łapami w drzwi kołacze,
w pisk uderza, prawie płacze.
Ma potrzeby i to spore,
ale kiepską wybrał porę.

Bo ja sobie dziergam dzielnie
... oczko narzuć, oczko zbierz...
Niech nie ćwiczy mnie bezczelnie
despotyczny zwierz.

Mąż postawił coś na gazie
i, wychodząc, rzekł: Na razie.
Z nieodległej kuchni głębi
swąd się niesie, dym sie kłębi,
a ja sobie...

……………Autorką tego uroczego wiersza jest pani Bożena Kozak, utwór zaprezentowany został w miesięczniku Rozrywka Jolki nr 7 w 2008r., a znalazłam go oczywiście – na forum Maranty. Uzależnienie, czy co…? Ale rzecz piękna, prawda? :-)

6 komentarzy:

Bo pisze...

piekne i do tego jakie zyciowe

swiat sie moze konczyc, ale ja najpierw musze doknczyv rzadek ;)

Anonimowy pisze...

Hahaha,przepiękny i autentyczny tekst:)))I.M.

jo_an44 pisze...

Samo życie :)))))

InusiaM pisze...

świetny wiersz :D

robaczek15 pisze...

Hahahaa świetny ten wierszyk!

rafija pisze...

REWELACJA! :)