No bo jak inaczej nazwać prezent dla samej siebie?
Mikołajkowo – gwiazdkowy. Miała być zupełnie inna. Z grubej flaneli, w czerwono-czarną, szkocką kratę, za 1/3 ceny tej… Ale to cudo wołało do mnie z półki tak rozpaczliwie, że po prostu MUSIAŁAM odpowiedzieć na ten zew :-)
5 komentarzy:
Ty tam lepiej brzuchol pokaż, a nie sie torbiszczem chwalisz :D
:* fajoska. uwielbiam torby typu "kto-znajdzie-w-niej-klucze-w-ciągu-pół-godziny-ten-miszcz" :Dhihihi
No co ja na to poradzę, że KAŻDA torba jest dla mnie za mała? :D A brzuchol pokażę, muszę wreszcie fotkę cyknąć.
Pokazuj koniecznie.Dla tych co nie widzieli jeszcze. Ja widziałam. Bardzo przyzwoity brzuchol trzeba przyznać:-))A i jak pięknie z nim wyglądasz! :-) 100% kobiecości. Wiem, mówi to kobieta, ale naprawdę!
A torba the best-też lubuję się w takich:)
Fajna :-) Od czasu do czasu trzeba s poprawić sobie nastrój, wybierając się po takie superaśne prezenty :-)
Witam,
Pani blog jest jednym z moich najbardziej ulubionych, dlatego go wyróżniłam. Proszę zajrzeć jeśli znajdzie Pani czas na mojego bloga i odebrać wyróżnienie:)) Pozdrawiam
Prześlij komentarz