niedziela, 7 lutego 2010

Jak dziecię robi tatunia w konia…

Dziecię kopie. Intensywnie dość, aczkolwiek grzeczne jest, bo kopniaki nie bolą.

Dzisiaj szaleje ze wzmożoną energią, widać, jak na brzuchu pokazuje się w różnych miejscach górka.

Po którymś razie wołam małża, zaaferowana: teeee, chodź no…! Tatuś przybiega świńskim truchtem, wpatruje się z napięciem w brzuch, czeka i…. nic :] Odchodzi, a w tym momencie na brzuchu wyrasta górka. No to ja znów: teeee, chodź nooooo! Tatuś przybiega po raz kolejny, a brzuch – po raz kolejny siedzi nieruchomo.

I tak od rana Agatka nabija tatusia w butelkę ;-)

wtorek, 2 lutego 2010

Małe formy

No małe, bo na malucha :) Takie dzierganie ma jedną, niepowtarzalną zaletę: szybko widać efekty pracy.

Machnęłam 2 kolejne, trzeci w drodze. Manii rozgryzania schematów – ciąg dalszy. Zawzięłam się.

sweterek_blue

sweterek_orange_white