sobota, 27 października 2012

Zimowa czapa - wreszcie dla mnie!

Zimno, mokro, nieprzyjemnie. I buro. To na przekór czapę mam w mocnym kolorze - jeszcze tylko szyjogrzej jakiś zrobić (piękna nazwa, nie pamiętam u kogo ją widziałam? nie moja w każdym razie!):


Pompon i ściągacz (podwójny, na zakładkę) to resztki Rozetti Always Magic (rewelacyjna włóczka, akryl i wełna, 180m/10dag), cytrynowe warkocze to Oliwia, również akryl i wełna, 250m/10dag. Druty nr. 4,5.

wtorek, 21 sierpnia 2012

Prezentowa Gail

Na urodziny pewniej Izabeli :))


środa, 8 sierpnia 2012

Tunika

Tym razem dla Agu :)
Z tych samych resztek Kotka, raglan od góry, druty nr 4 z żyłką. Guziki przyszyte lewą stroną, z prawej były tandetnie błyszczące :D 


sobota, 4 sierpnia 2012

Pasiasty

Wygrzebałam jakieś totalne resztki Kotka. Genialnie się dłubie takie maluchy, bo szybko, a jak coś nie tak, to łatwo poprawić. Dla Zimorodki rzecz jasna, ale teraz na drutach mam też z tych resztek dla Starszej. Tyle, że na sweterek chyba nie starczy, będzie z krótkimi rękawami.


Akryl "Kotek" 300m/10dag, druty nr 3,5 z żyłką. Ilość - cholera wie :D Na oko nie wiem, czy 10 dag poszło.

czwartek, 2 sierpnia 2012

Sweterek dla Zimorodka

A taki Zimorodek (po prawdzie, prawdopodobnie Zimorodka) siedzi mi w brzuchu, więc dłubię :)


czwartek, 26 kwietnia 2012

Jak robię raglan - kolejna łopatologia


Druty 4,5 z żyłką 80cm. Włóczka – robiłam na 180m/10dag, 240m/10 dag. I jedyna różnica była w ilości nabranych na początek oczek. Liczba w nawiasie tyczy się grubszej włóczki, czyli mniej oczek musi być.

Podaję tu przepis na raglanowy sweterek, robiony od góry, na drobną dziewczynkę rozmiar 86/92. Aczkolwiek większy będzie polegał wyłącznie na nabraniu innej liczby oczek.

Zasadę wprowadziłam jedną – liczba oczek w miarę możliwości okrągła. Dla dziecka nie bawiłam się też w tworzenie super podkroju pod dekolt, wszak biustu niet ;)

Nabrałam 61 (51) oczek, połączyłam to w koło tak, że ostatnie i pierwsze przerobiłam razem – stąd konieczność dobrania dodatkowego oczka. Ale w efekcie zostaje na robótce 60 (50) oczek!

Te oczka należy rozdzielić najpierw procentowo, w myślach: na tył i przód po 30 %, na rękawy po 20 %. Wygląda to tak: 30% (przód), 20% (prawy rękaw), 30% (tył), 20% (lewy rękaw). Przy liczbie oczek 60 (50) rozdzielamy więc:

30% to 18 oczek (15 oczek)
20% to 12 oczek (10 oczek)

Czyli:
2x 18 oczek = 36oczek (2x 15 oczek = 30 oczek)
2x 12 oczek = 24 oczka (2x 10 oczek = 20 oczek)

A 36 i 24 daje nam.... taaaak, 60 oczek :D (no dobra, 30 + 20 = 50 oczek)

I to na razie trzymamy w pamięci czy na kartce. Wracamy do tego po przerobieniu co najmniej 1 rzędu (obojętnie – oczka prawe, lewe, na zmianę, cokolwiek – ale jeszcze NIC nie dodajemy). Co najmniej – bo jeśli chcemy zrobić dekolt, szyję bardziej osłoniętą, to powiedzmy 4-5 rzędów trzeba przerobić. Jeśli golfik to więcej – nie podaj ile, każdy robi na wysokość, jaką chce. Ważne jedno: w robieniu okrągłym jeśli chce uzyskać się splot gładki – wykonuje się tylko prawe oczka. Jeśli zrobimy rząd prawych, rząd lewych (łatwiej! Bo oczka nie odwracają się), uzyskamy COŚ TAKIEGO JAK NA KARCZKU. Przyjmijmy, że lecimy samymi prawymi (czyli ten gładki ścieg).

Ok, doszliśmy do momentu, że chcemy już zacząć raglan, dekolt jest. Osobiście robię tak:

  • zakładam, że łączenie jest na środku tyłu – najniej widoczne, nie szpeci. Na tył przypominam: 18 oczek (czyli środek, łączenie wypada dokładnie pomiędzy 9 i 9 oczkiem), na przód też 18, na rękawy po 12 oczek,
  • dodaję oczka na raglan w każdym nieparzystym rzędzie, a rzędy parzyste przerabiam bez dodawania,
  • wygląda to pi razy drzwi tak:



Czyli mamy takie, powiedzmy, sekwencje (patrząc od prawego rękawa): 12 oczek, 18 oczek, 12 oczek i znów 18 oczek. Dodaję oczka raglanowe tak:
  • zaczynając każdą sekwencję dodaję oczko*, przerabiam 2 oczka i znów dodaję. ZAWSZE na początku sekwencji, nie dlatego, że ma to znaczenie dla wzoru – łatwiej zapamiętać że trzeba dodać :D Spróbuję to narysować...


Oczka dodajemy zawsze w tym samym miejscu. Po 3 rzędach spokojnie już bez pilnowania większego widać, gdzie to trzeba zrobić – bo te 2 oczka obok których dodaje się nowe lecą sobie ładnie na skos, równo tak (na fotce akurat sweter robiony rząd prawe, rząd lewe, ale widać wyraźnie układ raglanu):



Dodawanie oczek kończę, kiedy uznam, że mam w sam raz szeroki początek na rękawy. Nie mam pojęcia, ile to rzędów, poza tym moja córa akurat szczuplak i też trochę inaczej to wygląda.

Ok, jestem w miejscu, gdzie trzeba by przełożyć oczka, z których będą rękawy, na jakąś innego koloru nitkę, nitkę związać (tzn każdy rękaw na inną nitkę :D ). A, przypomniałam sobie tyle, że rękawy miały po 36 oczek.I niech sobie czekają, a tymczasem lecimy dalej – to co na drutach zostało to przód i tył. Robimy na dowolną długość, można dodać oczka by ciut poszerzyc sweter, można nie dodawać (nie dodawałam), a można też olać robienie na okrągło i np. zrobić sweter z latającymi połami. Gdy skończymy – ściągamy oczka z jednej nitki na druty i lecimy na okrągło znów, długość taka, jaka nam potrzebna. Można odejmować oczka, by rękaw był węższy, zgrabniejszy – mnie się nie chciało, poza tym z założenia sweterek robiłam do zakładania na coś, więc i rękaw ciut szerszy chciałam.

I... to chyba tyle? Mam wrażenie, że strasznie to zagmatwałam, a cała sprawa naprawdę jest prosta :)



*wyrabiam je z poprzecznej nitki rzędu niżej, można też spokojnie narzutem, ale wówczas dość widać dziurki i pod pachami trzeba troszkę pokombinować by było ok.

czwartek, 19 kwietnia 2012

Kolejny raglan - wpadłam w manię

Ano wpadłam :) Polubiłam swetrzyska robione od góry bardzo, szybko to idzie, przyjemności dziergania nie psuje myśl o zszywaniu. W efekcie córka dostanie kolejny sweterek, ale z krótkimi rękawami. Ot, takie aby-aby do zarzucenia w chłodniejsze dni. Włóczka bardzo miła w robieniu, Merino Interfoxu, bodajże 240m/10 dag, drutami nr 4,5. A, to 50/50% akryl i wełna. Schodzi z drutów niemalże sama :)



sobota, 7 kwietnia 2012

Raglanowy sweterek po raz pierwszy

Nie cierpię zszywania. Drażni mnie, psuje przyjemność z faktu dziergania, fuj. No i postanowiłam kombinować. Tyle, że na kilku drutach na okrągło też nie lubię... W ruch więc poszły druty żyłkowe, coś w stylu magic loop uskuteczniłam, ale po swojemu - czyli tak, jak sama wieki temu sobie próbowałam.

Sweterek dla drobnej niespełna 2 latki,  rozmiar coś ok. 86. Druty nr 5, włóczka Always Magic (Rozetti, 180m/10 dag, wełna + akryl), z której robi się szalenie przyjemnie. Nabrałam 50 oczek, zamknęłam w koło. po 10 rozłożyłam na rękawy, po 15 na tył + przód (po tyle samo, bo i tak wymyśliłam rozpięte swetrzysko, to nie chciało mi się z głębszym dekoltem dłubać). Oczka dodawałam narzutami, w sumie po 8 narzutów w każdym nieparzystym rzędzie. Pomiędzy narzutami robiłam po 2 oczka, zawsze prawe. Nie wiem, ile zrobiłam okrążeń z dodawaniem, bo mierzyłam na córce. Kiedy uznałam, że jest ok, to oczka rękawowe przełożyłam na nitki osobno, a resztę leciałam dalej drutami - ALE tu już nie okrągło, a normalnie rzędami, bo od razu rozcięcie mi weszło. Każde 5 początkowych i końcowych oczek w KAŻDYM rzędzie robiłam prawymi oczkami, tak samo jak i 5 ostatnich CAŁYCH rzędów na dole sweterka i przy końcach rękawów - coby mi się nie zwijało nic. Na koniec wygrzebałam guzik i doszyłam.

Na fotkach lewy rękaw jakiś szerszy wyszedł? Ale są takie same, po 40 oczek mają. 




niedziela, 4 marca 2012

GAIL - moje BARDZO łopatologiczne wskazówki

Dziewczyny blogujące zamieściły i piękne tłumaczenie, i wiele cennych rad, jednakże brakowało mi takiego idiotentłumaczenia. A co, nie jest powiedziane, że tylko Mistrzynie mogą sięgać po Gail :) Jednakże, z całego serca polecam NAJPIERW poczytać o Gail u Justyny , Amiszy , Violet (mimo, że nie podaje ona jakiś konkretnych wskazówek to warto popatrzeć - bo zrobiła kilka z różnych włóczek i widać jak wychodzi), Maknety . Chylę czoła, dziewczyny, za kawał dobrej roboty!

A teraz moje trzy grosze:

gail_moje_wskazowki

GAIL - dałam radę :)

Najpierw wrażenia, po południu wskazówki swoje dołączę.
Robiłam z MALWY (akryl, 370m/10 dag - ale miałam wrażenie, że cieńszy jest), drutami 4,5 z żyłką. Ogólnie włóczki NIE polubiłam, skrzypi mi w palcach, nie lubię tego. Ale ładnie schodzi z drutów, mimo tego. Zaleta? Wielki wybór kolorów, intensywne, ciekawe. 
Gail - wbrew pozorom jest prosta. Nie dla kogoś, kto totalnie zaczyna i nie potrafi schematów czytać ni w ząb, ale - jeśli ktoś coś tam liznął, to ze wskazówkami dziewczyn blogowych - spokojnie da się zrobić, trzeba tylko dobrze je przeczytać (te wskazówki), i przerabiając UWAŻAĆ - do momentu, w którym nie zapamięta się wzoru :D Robi się, wbrew pozorom również - szybko. Spokojnie wcześniej bym skończyła, gdyby nie brak czasu. Swoją robiłam z 7 powtórzeń + zakończenie (edge chart), wyszła duża. Rozprasowywałam, niedokładnie, bo muszę wyjść zaraz, a koniecznie efekt chciałam zobaczyć. Rozprasowany akryl staje się lejący, i akurat to mi się podoba bardzo, bo nawet duża Gail się miękko ułoży. 

I niestety absolutnie nie mam gdzie teraz zdjęć robić :/ Nie będzie innych, prawdopodobnie. Ale - zaczęłam drugą, z moheru + akryl niewielki, już na spokojnie bo wiem co i jak - i poczekam na zdjęcia z lepszymi warunkami :) Ale pierwszą chustą po prostu muszę się chwalić :-)




wtorek, 21 lutego 2012

Dzierga się

Aż się pochwalę :)) Mam już całą kupkę GAIL - czy któraś z was liczyła kiedyś robótki na kupki, he? :)) Już całkiem załapałam tę zołzę i teraz wszelkie pomyłki wynikają z tego, że robię oglądając filmy, najczęściej. Zrobiłam już 4 powtórzenia! Gail ma szanse na dokończenie w dwa dni, bowiem aż do wtorku mam zamiar się kurować - podłapałam zapalenie oskrzeli i rozwaliłam zatoki. 


To niebieskie coś po prawej to genialny wynalazek, czyli korek do drutów. Na razie dziergam na jednym z żyłką (tzn. druty są dwa, ale jedna para), ale za chwilę muszę dołożyć drugą parę i zatkanie końcówek jest konieczne. 

czwartek, 16 lutego 2012

GAIL - podejście nr...

Muszę się wyżalić, bo mnie szlag trafi. Zaczęłam kilka dni temu chustę Gail. Piękna jest, fakt. I pierdyliard razy już prułam. I to całość, bo we wzorze jest tyle narzutów, że albo bym kilkadziesiąt rzędów ściągała oczko po oczku, albo... A czasowo wychodzi na to samo - takie prucie lub przerobienie od nowa.
Uważam jak nie wiem co, pierwsze 37 rzędów wychodzi idealnie, jest tyle oczek ile ma być (ba! ja sobie nawet zapisuję, ile jest oczek w każdym rzędzie!!!), robię dalej i nagle okazuje się, że ni hu hu mi liczba oczek nie pasuje do wzoru. Się poryczę chyba. Ale zaparłam się, pokonam tę gadzinę! A jak już pokonam to pokażę, zalinkuję wszystkie przydatne miejsca i nawet rozpiskę liczby oczek dam - bo przyznam, że nigdzie nie znalazłam a przy tej rzeczy bardzo mi tego brakowało. 

niedziela, 12 lutego 2012

Serialowo, kosmetykowo

Zostałam wytypowana do zabawy. Przez TĘ PANIĄ :)

Mam wymienić 5 ukochanych seriali i 5 kosmetyków, bez których nie ruszam się z domu.
Seriale - łatwizna. Dodam, że nie jestem niewolnicą seriali! Poniższe oglądałam, gdy miałam możliwość lub na laptoczku. A 2 z nich mam na dvd, a co :))

  • Altenatywy 4 - ubóstwiane, nie skłamię, gdy napiszę, że oglądałam kilkadziesiąt razy. Swego czasu włączałam nawet przy sprzątaniu, i po prostu słuchałam. 
  • Gwiezdne wrota SG-1, 10 sezonów, jakieś 200 odcinków. Miodzio :)
  • Gwiezdne wrota. Atlantyda. Tu już 5 sezonów, 100 odcinków, ale jakie ciacha grają! Jason Momoa i Joe Flanigan... Spójrzcie tylko:



  • Brzydula - a tak, babski serial, ale przyjemny, odcinki krótkie, bardzo mnie bawił :) 
  • Wojna domowa - łącznie z tym, że przeczytałam książkę, na podstawie której serial powstał. Polecam!
Kosmetyki - antyperspirant, od jakiegoś czasu różowy adidas, ładny, interesujący zapach i nie zostawia żadnych śladów, mimo, iż wybrałam wersję w spray'u. Woda toaletowa Sunflower. Pomadka ochronna do ust nivea, jakaś taka lekko błyszcząca, arbuzowy zapach. Ale to teraz, ogólnie nivejki lubię i używam różnorakich. Tusz do rzęs (przyznaję, CZASEM nie maluję, ale rzadko, bo lubię) - i tu różnie, obecnie podwójny l'oreal oraz rimmel, zamiennie. Cienie do powiek Inglot, najczęściej.

A wywołuję do odpowiedzi... pewną anonimową postopisaczkę, której adresu nie podam, bo chce pozostać anonimowa, ale ona wie :D Kota z-tworzonka oraz Izuss z Kropek nad i - rzecz jasna, jeśli mają ochotę :) 

    środa, 8 lutego 2012

    Szarokotkowa chusta

    Uff, wreszcie skończyłam. Zaczęłam jakiś miesiąc (!) temu, kilkanaście razy prułam, dochodząc do 1/4 roboty, bo bardzo z wzorem kombinowałam i ciągle robiłam błędy. W skończonej pracy od błędów się aż roi, ale są zdecydowanie mniej widoczne. Robiłam z głowy, motyw jedynie wykorzystując z jakiejś gazety, w związku z czym ciągle zapominałam, gdzie planowałam dodać kolejny. 

    Włóczka mało ambitna, ale po pierwsze - Kotka (300m/10dag, druty nr 5) po prostu lubię, po drugie pierwszy raz zmierzyłam się z "poważną" chustą i szkoda mi było jakiejś dobrej gatunkowo włóczki. 

    Od strony technicznej - ogólny zarys robiłam wg wskazówek TUTAJ . Pas środkowy z głowy. Na koniec na drutach (leciałam żyłkowymi, najpierw jedną, potem i drugą parą) miałam ok. 350 oczek. I tu zdziwienie, bo myślałam, że więcej będzie. Nie blokowałam, to jest sam akryl, czyli elastyczna materia. Rozprasowałam przez ściereczkę tylko. 

    Zadowolona jestem i niezadowolona równocześnie. Podoba mi się wielkość, samo robienie było przyjemnością, ładny mi wyszedł pas środkowy (chwalipięta...). Podstawowy wzór - tu już średnio, jak pisałam - dużo byków. Nie miałam pomysłu na bordiurę. No i zdaję sobie sprawę, że z dobrej wełny chusta też inna by wyszła. No cóż, ta jest moja i ciepła i skończona i dałam radę :) 

    Zdjęć lepszych nie ma i nie będzie. Przynajmniej, póki się pogoda nie poprawi i się nie wyprowadzimy, bo nie mam gdzie kabli dać, i nie mam gdzie modelki postawić :P






    Z innej beczki - wrzucam schemat różowego szaliczka:

    Szalik Rozowy Dla Agatki

    piątek, 3 lutego 2012

    Szalik różowy do przesłodzenia

    Ale był to jedyny odcień, pasujący do ciemnobrązowej kurtki. Kurtka jest gładka, i tylko ma niewielką naszywkę po lewej stronie, jakiś jelonek, i ten jelonek ma różowe coś. Właśnie takie słodko-lepko-różowe. Jelonek ma też coś beżowego, jak najbardziej znośnego, niestety - dla odmiany sklep tego nie miał. Różowe miał, no pewnie. No to jest. 

    Włóczka - mój ulubiony akryl Kotek, czyli 10dag/300m (cały motek poszedł praktycznie), druty nr 4,5 z żyłką (nie lubię na zwykłych robić). Wymyślany, ale BARDZO prosty. Z efektu jestem zadowolona :) SCHEMAT TUTAJ.

    Kolor - raczej taki, jak na foto nr 2, jeszcze ciut bardziej słodki. Zdjęcia robione wieczorem przy bardzo sztucznym świetle, robiłam co mogłam by poprawić kolor. Nie czekam do jutra, bo i tak światło kiepskie ;)




    piątek, 20 stycznia 2012

    Moja pierwsza chusta na drutach

    Dzięki genialnemu opisowi Z TEGO BLOGA
    Okazało się, że ogólny zarys, schemat jest banalny - rzecz jasna, ogromna to zasługa świetnemu wytłumaczeniu (dziękuję!). 
    Chusta niewielka, na pewno nie na plecy, robiona z myślą: ochhh, muszę już skończyć bo bardzo chcę zobaczyć, czy mi wyszła :) Do zamotania głównie pod szyję, takie fiu-bździu dla zmarzlucha. Nie napinałam jej nawet. Wykorzystałam resztki Linate Angora (550m/10dag), drutami nr 4 - na żyłce, rzecz jasna, która i tak za krótka i do końca nie wiedziałam, co mi z chusty wyjdzie. Falbanę zrobiłam poprzez dodawanie co 2 oczko narzutu, potem przeleciałam 2-3 rzędy bez dodawania i znów co drugie oczko narzut. W efekcie miałam pierdyliard oczek na żyłkach i już szału dostawałam.

    A teraz robię z najzwyklejszego kotka, nie powiem, ile razy prułam, bo uparłam się, że będzie miała warkoczowo-ażurowy wzór. Tyle, że robię z głowy i ciągle się mylę...