piątek, 17 września 2010

Moherowy… prezent.

Nie, nie berecik. Nie ta frakcja życiowa ;)

Machnęłam chustę dla przyjaciółki – machnęłam to za duże słowo, gdyż kojarzy się z prędkością. Tempem. Szybkością. I tak dalej. A ja – zaczęłam szydełkować przed porodem, na początku maja, a skończyłam wczoraj. Z czystego lenistwa, kompletnie mi się nie chciało.

chusta_dla_agi_1 chusta_dla_agi_3chusta_dla_agi_2

Szydełko nr 4, moher LINATE, 2,5 motka.

10 komentarzy:

Aneta pisze...

Ale efekt wyszedł super:)

Poohatka pisze...

śliczna :)

Doti pisze...

Śliczna :) A jak mała Agatka? Pokaż jakieś nowe fotki :)

Anonimowy pisze...

Pewnie koleżanka zadowolona, bardzo ładne kolorki, pozdrawiam serdecznie :)

elisaday79 pisze...

No bardzo fajny!:)

Sagitta pisze...

Świetny!!

Theli pisze...

No i super :) Jakbyś machnęła szybciej, to koleżanka miałaby moherową chustę na lato. Tylko po co? ;)

agib pisze...

Na szczęście lenistwo przeszło na tyle szybko, iż prezent dotarł do mnie przed jesienią ;)
Jest śliczny! Mimo, iż nie mam już zielonych włosów ;) będzie do wszystkiego pasował.
Dziękuję Aguś :*

Gopi pisze...

Jakie śliczności :) napatrzeć się nie mogę

oMamusiu pisze...

Kurka, ładne to to i moje kolory;)